poniedziałek, 4 listopada 2013

Powrót ?

Wstyd się przyznać, ale o Was zapomniałam kompletnie ! Przepraszam, po frekwencji widzę, że czasem odwiedzacie mojego bloga co mnie cieszy, ale mniej mnie cieszy to,że zaglądaliście tutaj i nic nie znajdowaliście. Postaram się to zmienić.
Obiecuję.

A co u mnie? Hym, jak zawsze, zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. 
Zacznijmy,że druga klasa mocno daje mi po dupie. Niestety, nikt nie powiedział,że będzie łatwo.
Na nowym mieszkaniu żyje mi się bardzo dobrze, cisza, spokój, "a przecież to Baranówka".
Powróciłam do przyzwyczajeń jedynaczki i samotność w pokoju wcale mi nie przeszkadza.
Udało mi się trochę schudnąć przez wakacje, a moje włosy przeszły dwie metamorfozy, od rudości do jasnego blondu z prostą grzywką po ciemny blond z ombre i grzywką na bok. Jednak blond do mnie nie pasuje, już nie jestem malutką Oleńką z białymi włoskami, jedyne co mi pozostało po tamtych czasach to "pysie" (jak to mój chłopak określa) jak u chomiczka. 

Często powracam myślami do czasów wakacji i pobytu w Londynie. 
"Nie szukaj miłości, ona sama do Ciebie przyjdzie". I tak się stało, Arek jest moim oparciem w trudnych sytuacjach, kiedy mam ochotę rzucić to wszystko pojechać do Stalowej i zamknąć się w pokoju z kotem i herbatą i nie wychodzić, aż wszystko minie. Spędzam z nim wolne weekendy, życie na odległość, nawet taką małą nie to,że daje nam swobodę, ale to właśnie taka sytuacja nam uświadamia, że bez tej drugiej osoby już nie da się funkcjonować. Już kiedyś pisałam tutaj,że jak się wyszumię w murach miasta i zasmakuję  wolności to będę potrzebować stabilizacji i to właśnie on jest tą moją stabilizacją. 

Ah Londynie, Londynie, czemu jesteś taki piękny i duży, jesteś moim snem i marzeniem. Dla wielu opoką i miejscem do godnego życia. Jesteś cholernie drogi na pobyt dla rekreacji to jeden z twoich minusów.
Drugi wynika z mojego własnego postrzegania świata, to już są bardziej sprawy polityczne i rasowe. Nie będę się zagłębiać w ten temat bo mogę zostać zrównana z ziemią  za moje lekko "rasistowskie" poglądy. 
Ale Londynie w całej okazałości jesteś cudowny i chętnie będę do Ciebie wracać, a może kiedyś nawet osiądę na stałe...


Czas nieubłaganie biegnie, a mnie czeka jeszcze dziś nauka.
A przecież nie mogę wszystkiego Wam napisać na raz... :D















poniedziałek, 1 lipca 2013

Długa chwila

Długo mnie tu nie było, wszystko spowodowane wytężoną pracą przed zakończeniem roku, "aby świadectwo jakoś wyglądało".

Jest stabilnie. Zmieniłam mieszkanie, skończyłam 1 klasę, mam kilka planów na wakacje, ale o tym za chwilę.
10 miesięcy, jak to wszystko szybko zleciało, było ekscytująco, fantazyjnie, kolorowo, zimno, ciepło, z łzami ze szczęścia i smutku. Wszystkie emocje, doświadczenia pozostawiły swoje piętno w mojej głowie. Nie raz życie podkładało mi kłody pod nogi, poddać się nie mogłam, duma mi na to nie pozwalała. Wyjeżdżając ze Stalowej byłam w pewnym sensie zielona, taki wystraszony mały człowieczek sam ze sobą. Po tym okresie moje skrzydła urosły, perspektywa większego miasta, zmiana szkoły w połowie roku, samodzielność stały się normalnością, swego rodzaju rutyną. To w Rzeszowie moje życie towarzyskie kwitnie i ma się dobrze, to tam znalazłam bratnie dusze. Tyle nowych twarzy... Teraz czas na odpoczynek, na zwolnienie, życie na wysokich obrotach mnie nie męczy, stąd trochę wymuszona ta przerwa. Nigdy się nie spodziewałam,że wyjeżdżając z Rzeszowa w sobotę będę płakać...
 Nie zamierzam leniuchować przez 2 miesiące, od dzisiaj wstaję o 6 rano, jem 5 posiłków i ćwiczę rano i wieczorem, wypożyczyłam multum ciekawych książek i mam zamiar " je pożerać" w tępię natychmiastowym.
Za 3 tygodnie Londyn, zabawa, zakupy i zwiedzanie, takie prawdziwe wakacje nastolatki bez rodziców, trochę jak w amerykańskim filmie o "wymarzonych wakacjach", haha. W sierpniu może jakiś weekend w Budapeszcie i remont nowego mieszkania. Nie ma obijania się, bo nuda zabija wszystkie ambicje.

Życzę Wam udanych wakacji, pełnych zabawy i niezapomnianych chwil.
Pojawię się we wrześniu i powrócę do notek co tydzień może co dwa, zobaczę na ile czas mi pozwoli.







niedziela, 12 maja 2013

Codzienność


Tak dawno dla Was nie pisałam, przepraszam.

Ten miesiąc był, jednym słowem go opisując, dziwny. Zaczęłam powoli rozumieć, że bycie samemu jest naprawdę fajne !

Zastanówmy się nad tym głębiej. Mam 17 lat, tyle życia przede mną. Nie ukrywajmy dopóki nie poszłam do liceum to nie rozumiałam wielu rzeczy, nie potrafiłam rozwiązać wielu spraw. Wydoroślałam, stałam się bardziej odpowiedzialna w pewnych przypadkach.  Punkt patrzenia na świat, który mnie otacza zaczął być brutalny, pełen sporów, problemów na tle politycznym, rasowym czy religijnym, to nie to co kiedyś. Wtedy ważna była pogoda i w co mam się ubrać. Z biegiem czasu zaczęłam zauważać jakie zło krąży wokół Nas wszystkich. Cieszę się ,że większość tego zła się mnie nie tyczy, że mieszkam w takim, a nie innym Państwie, że jestem takiej, a nie innej Narodowości. Doceniam ciężką pracę moich rodziców, po to abym ja mogła mieszkać i się uczyć tam gdzie chce, spełniać swoje marzenia , starać się im to wynagradzać kiedy tylko jestem w Stalowej i przenosić to na moje oceny w szkole. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo i przyjemnie. No cóż… Każdy jest kowalem swego losu. To dopiero początek, ja dopiero wchodzę w tą całą machinę zła, ale też i piękna. Pora na kreowanie swojej osobowości, na pełne dążenie do postawionych celów. Nie wolno też zapominać o odpoczynku i dobrej zabawie, w tej sprawie moi przyjaciele spisują się najlepiej. Dziękuję im za to z całego serca.  Nie posiadam złotego środka na wszystko co sobie zaplanowałam i postanowiłam, czas pokaże jak to będzie.
Dlatego jeśli jesteście silni, pewni siebie, to wyjdźcie przed  tak zwany szereg i pokażcie na co Was stać, naprawdę szczypta egoizmu w tym nie zaszkodzi, a nawet pomoże.












czwartek, 28 lutego 2013

Pomóżcie !!!

Na początku napiszę,że wpis na blogu będzie w niedzielę, bo ten weekend zapowiada się fantastycznie ;D

A teraz przejdźmy do meritum.
Moja szkoła, a dokładnie klasa 1C bierze udział w konkursie, a oto ich apel do WAS.

Kochani! 

Bardzo prosimy Was o pomoc w walce o półfinał w konkursie FUNKLASA. 

Jedyne co musicie zrobić to:

1. Obejrzeć projekt klasy KONARSKI IC i zagłosować na niego, klikając w prawy, górny róg ZALOGUJ PRZEZ FACEBOOK i oddając głos na nasz projekt. Link poniżej:

http://funklasa.pl/%3Erankingi&p=projekt&i=22

*Jeśli Wam zniknie okienko z naszym projektem, wejdźcie w folder RANKINGI.
*W razie potrzeby zaakceptujcie potrzebne aplikacje.

2. Głosować codziennie po upływie 24 h po ostatnim oddaniu głosu.

3. Zachęcać do głosowania swoich znajomych.

Każdy głos się liczy, a bez Waszego wsparcia będzie nam bardzo trudno przejść dalej. Docencie nasz pomysł, czas i pracę włożony w jego realizację, a będziemy Wam bardzo wdzięczni. Głosowanie trwa do 6.03.

Pozdrawiamy,

Klasa Konarski IC


Także, głosujemy WSZYSCY ;D

sobota, 9 lutego 2013

Stolica nie tylko.

Zakręcony tydzień.
Na samym początku dowiedziałam się,że zostaje sama w pokoju. No nic trudno, kogoś znajdę. Dlatego proszę Was o pomoc, jeśli znacie kogoś kto chce zmienić mieszkanie, a uczy się w Rzeszowie to dajcie mi znać.
Z nową szkołą już się oswoiłam, myślę,że zostałam zaakceptowana. Jedno jest ważne, nie spędzałam popołudni sama w pustym pokoju, a jak wiecie nie lubię bardzo samotności.
W czwartek odwiedziłam Warszawę. Jak ja uwielbiam to miasto mimo iż przywitało Nas śniegiem i zawieruchą. Dobra zabawa to podstawa, a w takim towarzystwie to już szczególnie. Teatr, ahhh pierwsze rzędy "strefa deszczu", spektakl fantastyczny i połowa wycieczki stwierdziła,że zostanie aktorem, ale to ciężka i mozolna praca, 3h biegasz, tańczysz, śpiewasz i grasz. Godziny prób i przygotowań. Wielki szacunek i podziw dla występujących.
Po tak pełnym emocji i tych dobrych i tych złych, czas na chwilę odpoczynku, więc grzecznie we wtorek się kładę do szpitala i oddaję w ręce lekarzy, a potem dopiero zacznę korzystać z ferii i czasu na naukę.
Teraz kilka zdjęć z Warszawy z moją "ekipą" hahah.
Udanych Ferii Zimowych dla tych co je teraz zaczęli !








niedziela, 3 lutego 2013

Czas, czas, czas

Za niedługo skończę 17 lat, taki dziwny wiek, czeka się z niecierpliwością na tą upragnioną 18stkę.
A tak niedawno na podwórku przed blokiem o 7 rano budził mnie domofon, a przed nim głos Beaty, czy wyjdę na podwórko. I tak od 7.30 do 21.00 z przerwą na obiad cały czas na powietrzu w wakacje. I zawsze było coś do roboty, bazy w krzakach, wysyłanie listów miłosnych do jakiegoś tam blondyna z klatki dalej, który w Nas rzucał balonami z wodą. Adka, główny dowódca "Gangu", jak jej ktoś zaszedł za skórę to miał do czynienia z nami wszystkimi. Na przykład taka Agatka, miała nianię Panią Jadzię <3 , ale we włosach miała wiecznie błoto i wracała z płaczem do domu. Za 1zł w Cyzanie, można było kupić 3 pałeczki lodowe, albo dodoni i czipsy, lub gumy kulki i loda. Potem Nam otworzyli Lidla to był szpan ;D Godzina 18/19 całe osiedle zbierało się pod 2 klatką i bawiliśmy się w sztandary,albo w policjantów i złodziei. Jaka była euforia w naszych głosach kiedy udało się nam złapać Dudę, podniecenie na cały tydzień. Pamiętam jak pożyczałam od Beaty rower i sama się nauczyłam jeździć na 2 kółkach, lądując za każdym razem w krzakach. Posiadałam też tajną broń, jaką były japonki z plastikową podeszwą, jedną mi podskoczyła w piaskownicy to tym japonkiem między nogi dostawała. Tak byłam niedobra... Pani Kalinowska, starsza kobieta, która wyganiała nas przez balkon kiedy graliśmy w szczura pod jej punktowcem, raz  nawet wyszła z wielka pałą i chowałyśmy się po klatkach przed nią, ale co się dziwić kobieta stara nauczycielka, wstręt do dzieci jej pozostał... Pewnego razu nawet urządziłyśmy imprezę osiedlową, cukierki, zawody, konkursy, a gwiazdą wieczoru miałyśmy być my w układzie z parasolkami do Rihanny- Umbrela. hahahahha. Bernadka- młodsza o rok ode mnie i od Beaty, koleżanka  o którą z Beatą się kłóciłyśmy, która jest lepszą przyjaciółką dla niej. Naleśniki z jabłkami na balkonie i herbata po bawarsku w specjalnych małych filiżaneczkach z misiami,oraz największa kolekcja lalek Barbie i Teletubisów na osiedlu, to właśnie dnie u Bernadki. Dużo by jeszcze opowiadać, ale i tak się rozpisałam, mam nadzieję dziewczyny,że Wam trochę przypomniałam o tamtych czasach, za którymi ja tak bardzo tęsknię, chociaż posiadałam wtedy biało-blond włosy i wyglądałam jak pulpet, czołgający się po tym osiedlu ; D










A oto, jak spędzam weekendy kiedy jestem w Stalowej ; )

sobota, 26 stycznia 2013

Hibernacja.

Pierwszy dzień w nowej szkole zaliczony.
Było miło, mam nadzieję że, reszta dziewczyn z mojej klasy, z którymi się nie zapoznałam jeszcze, za co przepraszam, ale odebrało mi mowę, a moje ręce się telepały, zaakceptuje mnie.

Jest...inaczej, lepiej. Szkoła ma swoją specyficzną atmosferę zupełnie odbiegającą od poprzedniej.
Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję.
Teraz odpoczywam w Stalowej i nastawiam się psychicznie na ten tydzień.
Może sobie znowu stresu dołożyłam, tym wszystkim...
Nie wiem, ostatnio nie mogę spać, w mojej głowie 1000 myśli na minutę, wspomnień od których łza się kręci w oku. Nadal nie posiadam tej stabilności, ale już niedługo, mam przynajmniej taką nadzieję.
Ja po prostu za bardzo się przejmuję i przewiduję najgorsze, a wiem, że tak nie można.
Wesołej, optymistycznie nastawionej do wszystkiego Oli, chyba już nie ma. Z każdym dniem uczę się czegoś nowego. Coś sobie uświadamiam, może to i dobrze, przez ta moją "dobroć" dostawałam po dupie, trzeba umieć powiedzieć "NIE" i się postawić bo inaczej się zginie w tłumie nie zauważonym w tym jak wielkim, a zarazem małym Świecie.

Stres, przemęczenie, niedospanie, niedojedzenie, spowodowały u mnie dziwne objawy.
Gorączkę, bóle nóg od kolan w dół, omdlenia i osłabienie organizmu.
Dlatego proszę Was o wsparcie, chyba moje najtrudniejsze 2 tygodnie jakie będę musiała przeżyć.
Ponieważ wtedy dowiem się co mi jest.
Nie gniewajcie się jeśli nie będzie zdjęć lub wpisów na blogu.
Na pewno powiadomię Was o moim stanie zdrowia i o tym co mi jest.
Staram się być dobrej myśli, chociaż to trudne do wykonania.

Stwierdziłam,że dodam z każdej sesji co miałam po jednym nieopublikowanym zdjęciu.