czwartek, 29 listopada 2012

I'm "perfect"

Jestem jedynaczką i dobrze mi z tym ! Brzmi to egoistycznie, ale tak jestem egoistką w pewnych sytuacjach, bardzo rzadko. Mam wiele wad. Przejawia się u mnie też hipokryzja. Jestem niecierpliwa, nie potrafię czekać. Za szybko czegoś chce i za bardzo się staram i zabiegam w jednej sytuacji. W tym momencie odstraszam pewne osoby. Wycofują się, a ja płaczę i zastanawiam się co było nie tak.
Ostatnio mój tato mi powiedział, że jak będę tak robić to zostanę starą panną z siedemdziesięcioma dwoma kotami, a wnuków to się nie doczeka...
Ale z drugiej strony. Jadę ostatnio busem do Stalowej, miałam doła, łzy leciały same po moich policzkach. Usiadł koło mnie starszy pan i przygląda się mi. Nagle mnie łapie za ramię, bierze głęboki oddech i wypowiada jedno zdanie: "Bo Wy młodzi za szybko się poddajecie" .
No właśnie, poddać się i odpuścić czy starać się i zabiegać ?
Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie muszę nauczyć się po pierwsze cierpliwości.
I właśnie to jest ten czas, to miejsce i ta pora, o tak.



Miłego weekendu i udanych Andrzejek : )


Ps. Jak ja nie lubię logarytmów... !




















czwartek, 22 listopada 2012

Whatever, nevermind

  Lubię posiedzieć sobie w dowolnym miejscu na mieście i przyglądać się ludziom. Kawa z kubka termicznego, zeszyt, długopis i miejsce do siedzenia, to jest to !
Niekiedy przeszywam ich wzrokiem i wyobrażam sobie o czym myślą, w jakich są nastrojach, czy ktoś na nich czeka, czy kochają, czy są kochani i przede wszystkim czy są szczęśliwi !
Porównując Stalową Wolę, gdzie 9 na 10 osób szło ze spuszczoną głową, wyglądali na przybitych i zmęczonych. W Rzeszowie jest trochę lepiej , tylko tutaj 9 na 10 osób jest zabieganych , w ich oczach widzę pustkę i nicość. Ale nie dziwię się im, bo czuję się tak samo. Nawet gdy się nie spieszę to i tak gdzieś biegnę. Czas tak szybko leci, nie ma go na wiele rzeczy. 
 Jeszcze ta pogoda, wiecznie ciemno. Wolałabym już śnieg, te oświetlone lampkami ulice, przystrojone bombkami i choinkami. Tandeta, ale na mnie to działa. 
 Ostatnio czuje się przybita i samotna. Czuje, że pewna osoba się ode mnie odwraca, nie wiem, może powinnam po pewnym incydencie wyzwać, że jest ch*jem i zabawił się moimi uczuciami. Ale moim zdaniem to nie na tym polega, nie potrafiłabym tak. Chciałam utrzymać kontakt i go nie urywać, ale się oddala i jest mi z tego powodu przykro. Jak zwykle chciałam dobrze, a jest źle.
  Jedynie czego teraz chce to osoby, z którą pójdę na kawę, do kina, na spacer, lub zrobię tej osobie omleta i będziemy oglądać denne filmy pod kocem. 
  Siedzę na religii, zamiast uczyć się słówek na francuski to piszę i słucham Florence and the Machine.



Ostatnio wszystko dla mnie jest whatever and nevermind.
















sobota, 17 listopada 2012

Przyjaźń, 3 lata metamorfozy


Korzystając z okazji, iż jestem w Stalowej i mamy babski wieczór z koleżankami, to idealna pora, aby powspominać czasy gimnazjum. 

Zdjęć jest wiele, ale wybrałam te które najbardziej utkwiły mi w pamięci i pozostaną w niej na zawsze.
Na nich można zobaczyć moją metamorfozę od blond pulpecika, metalówy, rudego jeszcze większego pulpecika, po spadek wagi i zmiany ubioru, po czasy teraźniejsze. W ciągu tych 3 lat to oni mi towarzyszyli , Ci na tych zdjęciach, byli ze mną zawsze i wszędzie, to oni byli moją opoką i wsparciem. To o nich pamiętam każdego dnia i wspominam sytuacje, które się już więcej razy nie zdarzą. To z nimi świat był piękny. Teraz oni są tutaj, a ja tam, ale moja pamięć zawsze do nich powraca. Dziękuje Wam za to, że byliście ze mną, że trwaliśmy ze sobą jako zgrana paczka z jednej klasy, która skoczyła by za sobą w ogień. Mogę powiedzieć jasno, że czasy gimnazjum były jak do tej pory najlepszymi czasami w moim życiu.
Magda, pomimo iż gubiła biodra i kolana na korytarzu, łamała ręce średnio raz w miesiącu, to Kocham ją nad życie.
Zuza, raper, pisała najlepsze piosenki pod Słońcem, farbowała mi włosy, robiła najlepszą jajecznicę i zawsze przygarnęła mnie do swojego domu na noc, w złe dni.
Maciej, razem z Magdą mistrzowie JP. Najlepiej dogadywaliśmy się w łazience podczas farbowania włosów i yffania przed biologią w gimbazie.
Szymon. Mimo, że nasze relacje nie aktualnie zbyt poprawne, to dużo mu zawdzięczam.
Kacper, urodzony mnich, dawał mi rozgrzeszenia. Bardzo dobry przyjaciel.
Wiktor, czipsy, cola, ryczenie w ramie w złe dni, zabijanie wolnego czasu na chatroulette oraz moje nieudolne granie na keyboardzie.
 Jest wiele osób, którym chciałabym podziękować, ale nie starczyłoby czasu. 













































czwartek, 15 listopada 2012

Miłość,aż po grób ? Tak ,ale czy w tym wieku ?


Czy mając lat: 15, 16, 17, a nawet 18 można być w poważnym związku , opierającym się na wzajemnym zaufaniu, trosce i zrozumieniu ?  Szczerze mówiąc , wątpię.  Byłam przez 1,5 roku z osobą którą mogę otwarcie napisać , że ją kochałam . Najpierw oczywiście było zauroczenie , fascynacja tą osobą i wielkie plany na przyszłość. W pewnym momencie doszliśmy do takiego etapu , że to naprawdę przerodziło się w miłość. Lecz nie zauważyliśmy w porę uzależnienia się od siebie, zaczęło wiać rutyną , jego wady których wcześniej nie widziałam zaczęły mi okropnie przeszkadzać . Kłótnia , potem było dobrze i znów kłótnia . Wyciąganie największych brudów i dużo przykrych słów. Ale zawsze po tej „burzy” nastawała cisza. Właśnie ale czy ta cisza coś zmieniała ? Nie, potem znów nastawała ta „burza” o jeszcze większej mocy niż przedtem. Moment w którym wyjechałam do Rzeszowa i pierwsze 3 tygodnie mieszkania tutaj miały oznaczać dobro jakie nastało w naszym związku. Bo przecież , zaczniemy za sobą tęsknić , jak się będziemy spotykać to nie będzie czasu na rutynę , kłótni  też nie będzie bo z czego jak nie widzimy się od poniedziałku do czwartku. On będzie miał czas na naukę przed maturą ja na dobry start w nowej szkole. Potem on przyjedzie tu na studia będziemy się widywać częściej, tylko musimy wytrwać ten rok i udowodnić , że naprawdę nam zależy na sobie.  To się przeliczyłam … Ja bym dała radę , ale on nie dał. Dlaczego ?
- „Bo nie ma mnie na wyłączność , nie jestem blisko i pewnie się puszczam na prawo i lewo”
Odpuścił sobie jak tylko mógł , więc podjęłam decyzję , że to nie ma sensu , ja przybywając do domu na weekend chciałam odpocząć i spędzić czas z ukochaną osobą , a nie słuchać jaka to ja jestem zła i niedobra ,
 -„że sobie wyjechałam do tego Rzeszowa i go zostawiłam samego z tym wszystkim” .
No trudno , jedno mnie dziwi , że jego nowa dziewczyna jest w takiej samej sytuacji co ja i też się tutaj uczy. Może on zmądrzał, a może chciał mi zrobić na złość w co bardziej wierze .
Powoli czuję , że jestem gotowa na nowy związek , ale jednego mnie tamten nauczył , aby nie wybiegać w przyszłość , żyć chwilą i cieszyć się nią , a jeżeli się nie uda z tym to może się uda z tamtym , przecież jeszcze tyle przed nami , a nikt nie wie jak to życie się potoczy , może szczęście jest tuż za rogiem, a może jeszcze trzeba na nie poczekać ?     Jeżeli komuś z Was udało się stworzyć  taki związek „idealny” i myślicie , że będzie on trwał bardzo długo , to gratuluję i mam nadzieję , że tak będzie choć sama nie wierzę , że to jest możliwe w tym wieku.  Wiem są wyjątki ,ale jest ich mało, za mało, abym w to uwierzyła.


Mały koncert życzeń  :
Pozdrawiam Michała z Rawy Mazowieckiej , bo chciał : *











Botki - Zara
Sukienka - Zara
Torba - H&M
Ćwieki - Allegro






czwartek, 8 listopada 2012

Wybór.


Każdy z Nas codziennie staje przed dokonaniem jakiegoś wyboru. Niekiedy ten wybór bywa trudny.     A co jeżeli obydwie opcje są „złe” , a trzeba którąś wybrać ? ! Wtedy w głowie mamy : „która będzie tą „lepszą” z gorszych „ ? Moje życie to jeden wielki dylemat wyboru , dobra nad złem i zła nad złem, nigdy dobra nad dobrem…  To wszystko ciągnie za sobą konsekwencje , niestety. Jak to mój tato mówi: „Płacz i zgrzytanie zębów” , rzadko bywa euforia . Dlatego , cieszę się gdy mój wybór okazuje się trafny . Dlaczego częściej ciągnie Nas do złego ? Kwestia wieku , czy może ciekawości i adrenaliny, niekiedy popisu przed innymi ? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami. Nie znam osoby , która w każdej sytuacji myśli racjonalnie . Tak , są takie osoby co tak uważają „Ja jestem dorosły , racjonalnie myślę i jestem  opanowany” . To nie znaczy , że jest bez skazy i nie popełnia w życiu błędów . Po prostu się nie da i tyle. Każdy ten błąd uczy Nas czegoś nowego , przynajmniej mnie , ale bywają takie sytuacje w które się pcham raz za razem , popełniam te same błędy i dalej nic mnie to nie uczy , to jest moja upartość i myślenie „teraz się uda"...
.

Może to będzie dziwne , ale zdjęcia poniżej przedstawiają mój odwieczny problem rano , w co się ubrać? Nie potrafię wstać wyciągnąć pierwszy lepszy t-shirt i jeansy !  Nie uważam , że to jest jeden z moich największych problemów bo przy  nich ten  jest błahostką , ale za to on powtarza się codziennie, rutynowo .  Czasem się zastanawiam , skoro wybieranie ubrań na wyjście z domu zajmuje mi jakieś 10min, to ile mi czasu zajmuje podjęcie trudnej decyzji ? Może jestem zbyt perfekcyjna i za bardzo chce aby było dobrze ? Nie wiem , to pytanie wywierca mi dziurę od środka i będzie tam wiercić jeszcze długo.
Ale za to jutro idę najprawdopodobniej na koncert , trzeba trochę odreagować !
 Czy Was też przybija  listopad ??