Było miło, mam nadzieję że, reszta dziewczyn z mojej klasy, z którymi się nie zapoznałam jeszcze, za co przepraszam, ale odebrało mi mowę, a moje ręce się telepały, zaakceptuje mnie.
Jest...inaczej, lepiej. Szkoła ma swoją specyficzną atmosferę zupełnie odbiegającą od poprzedniej.
Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję.
Teraz odpoczywam w Stalowej i nastawiam się psychicznie na ten tydzień.
Może sobie znowu stresu dołożyłam, tym wszystkim...
Nie wiem, ostatnio nie mogę spać, w mojej głowie 1000 myśli na minutę, wspomnień od których łza się kręci w oku. Nadal nie posiadam tej stabilności, ale już niedługo, mam przynajmniej taką nadzieję.
Ja po prostu za bardzo się przejmuję i przewiduję najgorsze, a wiem, że tak nie można.
Wesołej, optymistycznie nastawionej do wszystkiego Oli, chyba już nie ma. Z każdym dniem uczę się czegoś nowego. Coś sobie uświadamiam, może to i dobrze, przez ta moją "dobroć" dostawałam po dupie, trzeba umieć powiedzieć "NIE" i się postawić bo inaczej się zginie w tłumie nie zauważonym w tym jak wielkim, a zarazem małym Świecie.
Stres, przemęczenie, niedospanie, niedojedzenie, spowodowały u mnie dziwne objawy.
Gorączkę, bóle nóg od kolan w dół, omdlenia i osłabienie organizmu.
Dlatego proszę Was o wsparcie, chyba moje najtrudniejsze 2 tygodnie jakie będę musiała przeżyć.
Ponieważ wtedy dowiem się co mi jest.
Nie gniewajcie się jeśli nie będzie zdjęć lub wpisów na blogu.
Na pewno powiadomię Was o moim stanie zdrowia i o tym co mi jest.
Staram się być dobrej myśli, chociaż to trudne do wykonania.
Stwierdziłam,że dodam z każdej sesji co miałam po jednym nieopublikowanym zdjęciu.